Zbawienie
Jeśli bowiem chcemy skorzystać z możliwości zbawienia, to musimy przyjąć chrzest, który — jak pisał Paweł — zanurza nas w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Jesteśmy też zobowiązani do regularnego praktykowania sakramentu pokuty i pojednania oraz częstego przyjmowania komunii, aby umrzeć w stanie łaski uświęcającej, najlepiej po przyjęciu sakramentu chorych, do niedawna nazywanego ostatnim namaszczeniem. Okazuje się zatem, że chociaż pierwszym i podstawowym warunkiem zbawienia jest krzyż Jezusa, to może on być skuteczny tylko wtedy, gdy spełnimy dodatkowe warunki sakramentalne. Paradoksalnie zatem to sami chrześcijanie, począwszy od czasów apostolskich, zawężają i ograniczają zbawcze działanie Jezusa, gdyż bez wiary i praktyk sakramentalnych będzie ono nieskuteczne. Na pierwszy rzut oka wydaje się przecież, że skoro Chrystus poniósł karę za nasze grzechy, to zbawienie jest definitywne i nie możemy go już utracić. Tymczasem Kościół katolicki naucza, że to dopiero wiara i sakramenty mogą nas doprowadzić do zbawienia, co sugeruje, że zbawicielem nie jest wcale Bóg, lecz instytucja religijna z jej rytuałami. Dodatkowym problemem jest to, że skoro Jezus umarł za wszystkie grzechy wszystkich ludzi, to grzechu już być nie powinno, a przynajmniej nie powinien on mieć żadnego wpływu na nasze zbawienie. Sakramentalne działania Kościoła świadczą jednak, że jest odwrotnie, ponieważ dopiero po śmierci Jezusa ludzki grzech nabiera pełnego znaczenia, zwłaszcza gdy przybiera postać niewiary w Mesjasza i zbawczy sens jego krzyża.
Artur Nowak