Modlitwa

Ludzie od wieków modlą się do Boga, do świętych, do Matki Boskiej. Modlitwa jest traktowana jako święty akt, jako sposób komunikacji z siłą wyższą. Ale czym tak naprawdę jest modlitwa? Czy to rozmowa, prośba, rytuał, a może jedynie psychologiczny mechanizm, który pozwala człowiekowi poczuć się lepiej?

Jeśli modlitwa jest rozmową, to czy ktoś naprawdę słucha? Ludzie modlą się o zdrowie, o pomoc, o zbawienie. Ale czy kiedykolwiek usłyszeli odpowiedź? Jeśli rozmowa jest jednostronna, to czy nadal można ją nazywać rozmową? Jeśli Bóg jest wszechwiedzący, to czy modlitwa jest Mu w ogóle potrzebna? Czy wszechmocna istota wymaga, by przypominać jej o ludzkich problemach? Jeśli zna przyszłość, to czy można wpłynąć na nią modlitwą? A jeśli modlitwa działa i może zmienić rzeczywistość, to czy oznacza to, że Bóg zmienia swoje decyzje pod wpływem błagań ludzi? Czy Jego pierwotny plan nie był doskonały? Jeśli ktoś modli się o deszcz, a ktoś inny o słońce – kogo ma wysłuchać? Jeśli modlitwa rzeczywiście wpływa na rzeczywistość, to czy nie znaczy to, że wystarczy być bardziej gorliwym i nachalnym w prośbach, by wymusić na Bogu konkretne działanie?

Modlitwa często przybiera formę rytuału. Wierni powtarzają wyuczone formułki, odmawiają pacierze, recytują różańce. Ale czy powtarzanie tych samych słów ma jakiekolwiek znaczenie? Czy Bóg działa jak maszyna, która reaguje na konkretne frazy? Czy liczy się ilość odmówionych modlitw, czy ich treść? Jeśli ktoś wypowie „Zdrowaś Mario” sto razy, to czy jego modlitwa będzie skuteczniejsza niż ta wypowiedziana raz? Jeśli chodzi tylko o mechaniczne powtarzanie słów, to czy różni się to czymkolwiek od zaklęcia? A jeśli sam rytuał jest ważniejszy niż jego treść, to czy modlitwa nie sprowadza się do czystej magii – powtarzania fraz w nadziei na osiągnięcie efektu?

Niektórzy twierdzą, że modlitwa to nie rozmowa, lecz skupienie. Czas refleksji, duchowe wyciszenie. Jeśli tak, to czy modlitwa to jeszcze rozmowa z Bogiem, czy już tylko technika medytacji? Jeśli jej celem jest uspokojenie, to czy w ogóle wymaga istnienia Boga? Czy człowiek może modlić się „w próżnię”, jeśli jego celem jest po prostu wewnętrzne ukojenie? Jeśli skupienie w modlitwie przynosi spokój, to czy to efekt duchowy, czy jedynie psychologiczna reakcja organizmu? Może modlitwa to po prostu forma autosugestii, w której człowiek sam siebie przekonuje, że nie jest sam w swoich problemach?

Jeśli modlitwa jest rozmową, to dlaczego nikt nie odpowiada? Jeśli jest prośbą, to czy można nią zmieniać boskie decyzje? Jeśli jest rytuałem, to czy liczy się jej treść, czy tylko ilość powtórzeń? Jeśli jest skupieniem, to czy w ogóle jest jeszcze kontaktem z siłą wyższą, czy tylko ludzką próbą odnalezienia spokoju? Może modlitwa nie jest żadną rozmową, żadnym wpływem na rzeczywistość, żadnym kontaktem z Bogiem – może to tylko sposób, w jaki człowiek nadaje sens własnym myślom, by nie czuć się samotnym w bezkresnym świecie.

Thomas Anderson

Podobne wpisy

Dodaj komentarz