Świat bez krat – jak zbudowano więzienie, którego nikt nie zauważył [1/9]
Prolog: Więzienie idealne
Nie ma krat.
Nie ma zamków.
Nie ma strażników.
I właśnie dlatego nikt nie chce uciekać.
Więzienie idealne to świat, w którym człowiek sam zamyka drzwi, bo powiedziano mu, że za nimi jest chaos.
To rzeczywistość, w której murów nie widać, bo są z języka, symboli, rytuałów i nawyków.
Nie budowano go z betonu. Budowano go z przekonań.
Złożono go z rzeczy prostych: kawa, praca, telewizor, szkoła, krzyż, flaga, pieniądz, paszport.
Każda z tych rzeczy to jeden klocek w ścianie, której nikt nie widzi – bo nazywa ją „cywilizacją”.
Więzień idealny to ten, który
nie wie, że jest zamknięty.
Nie czuje prętów, bo je kocha.
Nie widzi łańcucha, bo sam go zapina.
Ma prawo jazdy, kartę kredytową i konto w banku – więc myśli, że jest wolny.
Może głosować – więc wierzy, że ma wybór.
Może zmieniać kanał – więc sądzi, że myśli.
Ale każdy jego ruch to krok w obrębie tej samej celi.
Każdy wybór to opcja stworzona przez tego, kto trzyma klucz.
Więzienie idealne to nie Guantanamo.
To centrum handlowe z darmowym Wi-Fi.
To telewizor w salonie i krzyż nad drzwiami.
To „dzień dobry” sąsiada, który też nie wie, że nosi numer na karku.
Nie musisz go pilnować.
Wystarczy, że go przekonasz, że jest wolny.
Rozdział I – Język jako mur
Jak system zbudował więzienie słowami.
Człowiek nie zobaczył ściany – bo była z języka.
Nie usłyszał kajdan – bo brzmiały jak uprzejme słowa.
Nie poczuł krat – bo nazwano je „wartościami”, „obowiązkiem”, „miłością do ojczyzny”.
Język był pierwszym narzędziem zniewolenia.
Nie bagnet – lecz słowo „musisz”.
Nie dyktatura – lecz „demokracja”.
Nie piekło – lecz „nagroda po śmierci”.
To język nauczył człowieka mówić „wolność” – gdy podpisywał umowę o kredyt.
To język nauczył go mówić „Bóg” – gdy klękał przed instytucją.
To język nauczył go mówić „ojczyzna” – gdy ginął za interesy kogoś, kogo nigdy nie widział.
Każde słowo ma cień.
A cień – to systemowa interpretacja, którą człowiek przyjmuje bez pytania.
Nie mówisz już „człowiek” – mówisz: obywatel, uczeń, pracownik, pacjent, żołnierz, grzesznik, konsument.
Każda z tych nazw to cegła w murze, który oddziela Cię od istnienia.
Bo gdy tracisz imię, które miałeś w sobie – system da Ci swoje.
I wtedy nie jesteś już sobą – jesteś tym, kim Cię nazwano.
cdn.
Z przesłaniem dla świata, Morfeusz
|