Dlaczego człowiek uwierzył, że jest zwierzęciem?
Człowiek uwierzył, że jest zwierzęciem, ponieważ został tak nauczony – od dzieciństwa wpajano mu tę koncepcję w szkołach, mediach i nauce akademickiej. Główna narracja opiera się na teorii ewolucji, według której człowiek miałby wywodzić się od wspólnego przodka z małpami. To przekonanie ugruntowano w edukacji i systemach naukowych, co sprawiło, że większość przyjmuje je jako oczywistość, nie zadając sobie nawet trudu, by je zakwestionować.
Ale spójrzmy na to inaczej – czy fakt, że ciało człowieka ma pewne cechy wspólne z innymi organizmami, oznacza, że jesteśmy zwierzętami? Zwierzęta działają według instynktów, nie analizują rzeczywistości w sposób świadomy, nie kwestionują narzuconych im schematów. Ich życie jest proste – jedzenie, przetrwanie, rozmnażanie. Natomiast człowiek potrafi kwestionować rzeczywistość, analizować i dochodzić do prawdy. To fundamentalna różnica, która odróżnia człowieka od zwierząt, a jednak społeczeństwo uparcie twierdzi, że ta granica nie istnieje.

Od najmłodszych lat człowiek jest poddawany edukacji, która uczy go, że jest częścią świata zwierząt. Nie daje mu się wyboru ani przestrzeni do refleksji – jeśli ktoś kwestionuje tę narrację, jest traktowany jako ignorant. Szkoła zamiast nauczać myślenia, wpaja gotowe dogmaty. System edukacyjny nie pokazuje człowiekowi alternatywy – w efekcie nikt nigdy nie zastanawia się, czy naprawdę jest zwierzęciem, bo od zawsze słyszał , że tak właśnie jest. Jeśli człowiek uwierzy, że jest zwierzęciem, zaczyna żyć jak zwierzę – kieruje się instynktami, popędami, szuka natychmiastowej gratyfikacji i unika refleksji. Życie zostaje sprowadzone do podstawowych potrzeb biologicznych – pracy, jedzenia, rozmnażania i rozrywki. Taki człowiek jest przewidywalny, łatwy do kontrolowania i podatny na manipulację. Jeśli nie ma potrzeby myślenia, nie ma potrzeby zadawania pytań. Czy to przypadek, że współczesny świat tak gorliwie pielęgnuje tę narrację?
Gdy człowiek przyjmuje tę wizję jako swoją, automatycznie zostaje odcięty od czegoś, co stanowi jego istotę – zdolności do analizy, do myślenia abstrakcyjnego i kwestionowania rzeczywistości. Zwierzę nie szuka sensu istnienia, nie zastanawia się nad prawdą – po prostu żyje. Człowiek, który uwierzył, że jest zwierzęciem, traci swój przywilej myślenia i wątpliwości, a przez to staje się łatwy do sterowania, bo nie widzi w sobie nic szczególnego. Wystarczy mu wypełnić dzień obowiązkami, dostarczyć mu trochę przyjemności, a potem pozwolić mu przespać kolejne godziny bez zastanowienia się nad tym, czym tak naprawdę jest jego egzystencja.

Język, którym posługuje się społeczeństwo, również przyczynia się do tego oszustwa. Kiedyś pojęcia „człowiek” i „ludzie” miały swoje konkretne znaczenie, podobnie jak „rozum” i „instynkt”. Ale poprzez manipulację znaczeniami zaciera się te granice – wystarczy wmówić, że wszyscy są ludźmi, a ludzie to zwierzęta, by różnica przestała istnieć. I gdy człowiek przestaje dostrzegać swoje wyjątkowe cechy, naturalnie zaczyna się zachowywać tak, jak mu wpojono. Dlaczego miałby dążyć do czegoś więcej, skoro wmówiono mu, że jego jedynym celem jest przetrwanie i zaspokajanie potrzeb?
Czy jednak można się z tego wyrwać? Można, ale wymaga to odrzucenia narzuconych schematów myślenia i powrotu do analizy rzeczywistości. Jeśli człowiek przestanie akceptować dogmaty i zacznie kwestionować to, co mu wpojono, zrozumie, że różni się od zwierząt czymś więcej niż tylko „poziomem inteligencji”. Istotą człowieka nie jest ślepe podążanie za instynktami, lecz świadome kształtowanie rzeczywistości i dążenie do prawdy. Dopóki jednak będzie akceptował wpojoną mu fałszywą tożsamość, nigdy nie wyjdzie poza ramy, które zostały dla niego stworzone.
Z przesłaniem dla świata, Morfeusz