Antybiotyk

Termin antybiotyk pochodzi z języka greckiego i oznacza „przeciw życiu”. Antybiotyki (z gr. ἀντί, anti „przeciw” i βίος, bios „życie”)

Medycyna twierdzi, że antybiotyk zwalcza patogeny, czyli te złe bakterie, które dostały się do organizmu. Ale przecież antybiotyk to też substancja której nie syntezuje nasz organizm (ksenobiotyk), a więc też jest dla niego trucizną. Zatem trujące bakterie zwalcza się trującym antybiotykiem.

Jeżeli antybiotyk jest trucizną dla bakterii i je zniszczy, to co takiego zniszczy truciznę jaką jest antybiotyk? Czyli, że organizm potrafi zwalczyć truciznę, która truje bakterie, a nie potrafi zniszczyć bakterii które są trute przez tę truciznę którą organizm potrafi zwalczyć? Logicznym wnioskiem jest to, że organizm śmiało zwalczy bakterie i nie potrzeba żadnego antybiotyku.

Analogicznie chemioterapia niszczy raka, ale również niszczy organizm. W jednym i drugim przypadku najlepszym rozwiązaniem jest nie zatruwać organizmu i wtedy nie będzie konieczności stosowania procedury niszczenia trucizny trucizną.

Ludzie początkowo próbują walczyć z chorobami (czyli z poprawnym działaniem organizmu) “podstawowymi” lekami, ale jak po kilku dniach nie przynosi to oczekiwanego rezultatu to idą do lekarza i często okazuje się, że jedynym ratunkiem jest antybiotyk. Stwierdza się, że organizm nie daje rady walczyć z chorobą i przychodzi czas na poważniejsze środki lecznicze. A skąd wiadomo ile czasu potrzebuje organizm, aby zakończyć proces detoksykacji, potocznie zwany chorobą? Skąd wiadomo, że po 3, 5 lub 7 dniach “choroby” trzeba iść do lekarza po antybiotyk?

Czy jesteśmy w stanie określić ile czasu potrzebuje trawa, żeby osiągnąć 20cm wysokości? To zależy od wielu warunków takich jak nasłonecznienie, temperatura czy opady. Czy należy sypać nawozy jeśli po 7 dniach trawa nie osiągnęła żadnej wysokości? Rozumiemy to w odniesieniu do trawy, a nie potrafimy zrozumieć w odniesieniu do własnego organizmu?

Powtarzanie nauczonych czynności, bez krytycznego myślenia. Lekarze, internet, telewizja, reklamy tresują, a mózg koduje, czyli bezmyślnie naśladuje to co zostało zaaplikowane do mózgu.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz