Tornister z dumą, czyli pierwszy pakiet programujący na plecach dziecka
Pierwszy dzień szkoły.
Rodzice wzruszeni.
Zdjęcia, kwiatki, uśmiechy.
A na plecach dziecka – tornister.
Kolorowy, nowy, ciężki.
Wewnątrz nie tylko zeszyty.
Ale program. Format. Kod.
To pierwszy nośnik danych, który nie uczy myśleć – ale uczy jak nie pytać.
Zeszyt do religii, do historii, do biologii – wszędzie gotowe odpowiedzi.
Nie wolno dopisywać pytań.
„Tornister z dumą” – mówią kampanie.
Ale duma nie płynie z ciężaru prawdy.
Płynie z tego, że dziecko nie wie jeszcze, co właśnie niesie.
Niesie siebie w wersji do przekształcenia.
Ma się nauczyć siedzieć, słuchać, nie wychodzić przed szereg.
Ma zapisać swoje życie na linijkach zeszytu zatwierdzonego przez system.
I tak tornister staje się pierwszym narzędziem posłuszeństwa.
Nie zbroją – lecz kajdanem.
Nie bramą – lecz pierwszym korytarzem, w którym dziecko zgubi siebie, zanim się odnajdzie.
Niech więc nikt nie mówi: „z dumą do szkoły”.
Bo to nie duma – to nieświadomość tego, co naprawdę zaczyna się wraz z tym ciężarem.
Thomas Anderson