Historia medycyny czyli jak dawniej leczono

Na ból zębów historyk Pliniusz Starszy zalecał nacieranie ust lewym zębem hipopotama i jadanie popiołu ze spalonego wilczego łba. Jan z Gaddesden, doktor nauk medycznych z Oksfordu, zawieszał łebki kukułek na szyjach epileptyków.

Poniżej przedstawiam ciekawy przykład jak medycyna „leczyła” w „zamierzchłych” czasach. Książka, oparta na faktach, której autorem jest Nathan Belofsky, ”Jak dawniej leczono” powinna być obowiązkową lekturą dla wszystkich. Lekturą, która skłoni do refleksji. Czym taki naprawdę jest medycyna ?

Leczenie króla

„Kiedy król Karol II zmarł nieoczekiwanie w 1685 roku, jego lojalni poddani domagali się wyjaśnień. Medycy zmarłego władcy, chcąc uchronić się przed oskarżeniami, wydali kilka tomów pamiętników i dzienników. W ten sposób starali się ostatecznie udowodnić, że król otrzymał możliwie najlepszą opiekę.

Drugiego lutego Karol II obudził się chory. Przerwano golenie i upuszczono mu pół litra krwi. Wezwano przez posłańca najlepszych lekarzy i za pomocą baniek odciągnięto kolejną porcję krwi – około ćwierć litra.

Nakłoniono Jego Królewską Mość do połknięcia antymonu, toksycznego metalu. Wymiotował, więc zaaplikowano mu serię lewatyw. Zgolono mu włosy i posmarowano czaszkę środkami wywołującymi oparzenia, aby sprowadzić w dół wszelkie szkodliwe humory.

Na podeszwy stóp króla przyłożono plastry z drażniącymi substancjami chemicznymi, zawierające między innymi gołębie odchody, aby przyciągnąć opadające humory. Następnie upuszczono 300 mililitrów krwi.

Podawano królowi słodycze z białego cukru, aby podnieść go na duchu, a potem dźgano rozpalonym do czerwoności pogrzebaczem. Później dostał czterdzieści kropli wydzielin z „czaszki człowieka, który nie został pochowany”. Mimo to, jak zapewniano, zmarł bardzo gwałtowną śmiercią. Na koniec wepchnięto do królewskiego gardła rozkruszone kamienie z jelit kozła pochodzącego z Indii Wschodnich (Indonezji).

Karol II wyzionął ducha 6 lutego 1685 roku”.

Król otrzymał, jak czytamy możliwie najlepszą opiekę medyczną. Dziś czytając co jeszcze nie tak dawno wyprawiali adepci medycyny, włos jeży się na głowie. Dzisiejszy „pacjent”  nigdy, jak sądzę nie poddał by się takowemu „leczeniu”. Z perspektywy czasu wydaje się jednak, że dzisiejsza medycyna jest już zupełnie inna. Dziś mamy chemioterapię, lobotomię, pompy insulinowe, bajpasy, transplantacje etc. Lecz jak te sposoby leczenia będą  wyglądały za 100 czy 200 lat? Myślisz, że ówczesnemu czytelnikowi historii medycyny nie zjeży się włos na głowie, co dziś się wyprawia, tak jak tobie kiedy czytałeś co wyprawiali z królem? Myślisz że on poddałby się takowemu „leczeniu”?

Z przesłaniem dla świata, Morfeusz

Podobne wpisy

Dodaj komentarz