Prawo, sędzia i sprawiedliwość

Sędziowie pełniąc kluczową rolę zarówno w systemie prawnym, jak i świecie sportu, stanowią fundament sprawiedliwości i przestrzegania zasad. W kontekście prawa sędzia to niezależny strażnik sprawiedliwości, mający za zadanie rozstrzyganie sporów prawnych i wydawanie orzeczeń. Jego rola opiera się na niezawisłości, bezstronności i głębokiej wiedzy prawniczej, pozwalającej na trafną interpretację przepisów i ich zastosowanie do konkretnych sytuacji. To wszystko to piękne i bardzo przekonujące słowa. Ale jak wygląda rzeczywistości?

Jeżeli obecne artykuły prawne byłyby opisane skrupulatnie, rzeczowo i były wyczerpująco uzasadnione to posada sędziego by nie istniała. Dlaczego więc istnieje? Bo tak napisane prawo o którym wspomniałem powyżej po prostu nie istnieje i nie może istnieć. Fizycznie nie da rady stworzyć takiego prawa które klarownie wyjaśniałoby wszystkie możliwe kwestie. Wymyślono zatem osobę sędziego. Autorytet, który ma mieć ostatnie słowo. Ma być bezstronny, uczciwy, rzetelny i etyczny. Jednak on zawsze pozostanie tylko człowiekiem. A więc ma emocje, miłość, radość, smutek, strach, gniew, wstręt czy zazdrość. Jaka to będzie sprawiedliwość skoro na sali sądowej mogą znaleźć się w roli oskarżonego jego dziecko, matka, ojciec, kuzyn, sąsiad, kolega czy znajomy? Czy w ogóle może mówić o istnieniu bezstronności, skoro sędzia musi opowiedzieć się za którąś ze stron?

W sporcie wcale nie jest inaczej. Skąd sędzia na boisku wie kiedy jest faul? Przecież nie z regulaminu gry, bo gdyby wszystko było zawarte w regulaminie, to wszyscy zawodnicy znali by zasady i nie potrzebny byłby sędzia. Każdy wiedziałby czym jest faul i tu nie byłoby żadnej dyskusji. Ale tak nie jest. Więc oglądamy ten sam scenariusz jaki omówiłem w przypadku sali sądowej.

Czym zatem jest sprawiedliwość? To jedynie wyidealizowana atrapa. Bo kiedy jest sprawiedliwie? Jak się zabiera tym co mają i rozdaje tym co nie mają? A może sprawiedliwie jest kiedy zabiera się tym co pracują i rozdaje tym co tego nie robią? Sprawiedliwie jest karać wszystkich jednakowo za te same przestępstwa? Dlaczego więc z tego samego paragrafu można skazać człowieka na rok więzienia jak i na 3 lata? Co takiego zatem determinuje tę różnicę? Środki łagodzące? A czym one są jak nie subiektywnym spojrzeniem. Ten ukradł, bo lubi kraść, a tamten bo był głodny? A czy ten co lubi kraść nigdy nie jest głodny? Tzw. prawo to tylko przykrywka do czynienia zła i nic poza tym. Istnieje przecież odwieczna formuła, która zawiera wszystko to co jest nam niezbędnie by spokojnie żyć.

“NIE CZYŃ NIKOMU TEGO, CZEGO SAM BYŚ NIE CHCIAŁ BY TOBIE CZYNIONO”  

Ukradł bo był głodny i dlatego trzeba go uniewinnić? Dlaczego jednak ukradł, a nie poprosił?

Z przesłaniem dla świata, Morfeusz

Podobne wpisy

Dodaj komentarz