Kredyt bankowy
z cyklu “Pieniądze”:
Gdy dochodzi do transakcji tzw. sprzedaży przy pomocy kredytu bankowego, mamy osobę która coś zbywa i drugą osobę, która jest zainteresowana posiadaniem tego czegoś. Bank używa wtedy paradoksu i cały świat myśli że transakcja przebiega w schemacie: bank zakłada za nabywcę środki przekazując na konto zbywającego, następnie tzw. nabywca płaci bankowi jego należność. Ale to jest paradoks i to tylko na taki schemat wygląda.
Dla przykładu: jeżeli przedmiotem transakcji jest dom i dochodzi do transakcji kredytu, co się wtedy dzieje? Najpierw bank potrzebuje zobowiązanie spłaty wartości domu. Bank w tym momencie wprowadza w życie swój paradoks. Tworzy wirtualne środki i te środki zostają przetransformowane w dom, tzn. jak gdyby dom zostaje przekształcony w środki, i tu nie mylić z wymianą za środki. Dom za środki – taka wymiana byłaby w momencie wymiany bezpośredniej, a tu powtórzę – następuje jedynie transformacja domu w wirtualne środki. Bank żadnej określonej wartości rzeczywistej za ten dom nie wykłada. Zatem kto zaczyna spłacać dom? Społeczeństwo, bo to wirtualne środki banku wymienia na rzeczywiste dobra zbywający. Dom jest tak jakby “sprzedawany” w częściach.
W przypadku budowy domu na kredyt, fabryka pustaków dostarczy materiały, firma budowlana wykona pracę, architekt dostarczy projekt budowlany i w ten sposób będą w posiadaniu przed chwilą stworzonych wirtualnych środków. Społeczeństwo odda swoje dobra i swoją pracę za nic niewartą iluzję. Papierki w portfelu czy cyferki w komputerze są nic nie warte. Istnieje tylko wymiana dóbr: usług i rzeczy. Dom budują ludzie, a nie kredyt bankowy.
I teraz pozostaje kolejna kwestia, nabywca rozpoczyna kolejne spłacanie tego samego domu. Do banku trafia albo wartość domu w środkach, które dostarczył nabywający, albo dom, gdy nabywający nie dostarczy środków. Wszystko co jest “sprzedawane” za pomocą tego paradoksu przechodzi w całości na własność banku. Opowieści o odsetkach, jako jedynym zysku banku to bajki dla osób niemyślących.
Na tym polega oszustwo, które jest jedną z najbardziej skrywanych tajemnic. Jak utrzymać to kłamstwo w tajemnicy? Z pomocą przychodzi strach, religia czy kofeina. I w taki sposób można stać się bogaczem kosztem ludzi. Po to powstały państwa i prawo, bo bez tych tworów nie byłoby bogactwa, ponieważ nie byłoby żadnej własności.

Kraje arabskie mają wielkie złoża ropy naftowej. W takich ilościach jest im zupełnie niepotrzebna , dlatego też wymieniają ją za papierki. Surowiec naturalny, za bezwartościowe papierki. Przybywają budowniczowie z zagranicy np. z Polski i za te papierki oddają swoją pracę budując szejkowi budowle. Polacy wracają do kraju i wymieniają papierki za towary i usługi, które otrzymują od swoich rodaków. Ropę ma cwaniak, za wydrukowane przez siebie papierki i to on jest oszustem. Szejk ma budowlę i w jego głowie już pozostaje, że wymienił ropę na budowlę. W rzeczywistości oddał ropę za nic nie warte papierki. To budowniczowie wraz z materiałem są dla szejka inwestorem. To oni mu wszystko budują i za wszystko płacą. Dają swoje materiały i swoją pracę. Tylko praca i dobra mają wartość. Szejk jest zadowolony, Polak również zadowolony, jak również jego rodacy i nikt kompletnie nie widzi złodzieja, który ma ropę uzyskaną za nic nie znaczące papierki, które z resztą sam sobie wydrukował. I tak sobie żyją złodzieje w pracującym społeczeństwie. Problem w tym, że społeczeństwo nie rozumie, że żyje ze złodziejami, którzy na nich pasożytują.
Stworzyć system, w którym można być złodziejem niewidocznym dla okradanych… majstersztyk
Kim są Ci złodzieje?