Paracelsus obnażony
Motto Paracelsusa brzmi: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni, że coś nie jest trucizną” („Dosis sola facit venenum”).
Jest to stwierdzenie klucz. Zmanipulowane retorycznie przesłanie, które otworzyło szeroką bramę dla działań tzw. medycyny. Utwierdziło ludzkość w przekonaniu iż woda, banan czy pomidor to też trucizny, zatem podawanie ludziom naprawdę toksycznych substancji stało się chlebem powszednim. Wszystko opiera się na pomieszaniu pojęć „trucie” i „szkodzenie”, czyli używania ich w mowie potocznej wymiennie, synonimicznie. Jedno oznacza drugie i odwrotnie.
„Paradoks Paracelsusa” to celowe pomieszanie pojęć, które ma za zadanie zniekształcić rozumienie zjawisk i zbudować fałszywą narrację. Kluczowym problemem w tej koncepcji jest właśnie utożsamienie różnych mechanizmów działania, takich jak szkodzenie przez nadmiar i toksyczność.
Paracelsus stwierdził, że „dawka czyni truciznę”. Jednak szkodzenie przez nadmiar to nie to samo co toksyczność. Trucizna to substancja, która już w niewielkich ilościach może zakłócić funkcje biologiczne organizmu, prowadząc do jego uszkodzenia lub śmierci. Natomiast szkodzenie przez nadmiar to między innymi nadmierny wysiłek fizyczny. Zbyt duża ilość wody czy jedzenia może obciążać organizm, ale nie oznacza to, że te czynniki same w sobie są toksyczne.

Przykład: picie zbyt dużej ilości wody może prowadzić do hiponatremii, ale woda sama w sobie nie jest trucizną – jest niezbędna do życia. Kolejna bardzo dobrze oddająca rzeczywistość to analogia do noża. Nóż jest narzędziem, które można wykorzystać do różnych celów – pozytywnych (np. krojenie chleba) lub destrukcyjnych (zabójstwo). Ale nóż nie ma właściwości toksycznych – nie wchodzi w reakcję z organizmem, która prowadzi do jego zatrucia. Trucizna, przeciwnie, działa na poziomie chemicznym lub biologicznym, zakłócając procesy życiowe.
Paracelsus wprowadził pojęcie, które pozornie brzmi logicznie, ale w rzeczywistości miesza różne kategorie zjawisk. W efekcie, trucizna może być przedstawiana jako „lek” w odpowiedniej dawce, co otworzyło drzwi do usprawiedliwienia stosowania szkodliwych substancji. Takie paradoksy pozwalają na stworzenie przestrzeni do interpretacji, które służą interesom tych, którzy czerpią korzyści z podawania toksycznych substancji jako „lekarstw”.
„Paradoks Paracelsusa” to manipulacja, która celowo miesza pojęcia toksyczności i szkodliwości. Trucizna działa w sposób destrukcyjny już na poziomie chemicznym, niezależnie od dawki. Szkodliwość zaś wynika z naturalnych ograniczeń organizmu w reagowaniu na intensywne bodźce. Mieszanie tych pojęć pozwoliło na fałszywe usprawiedliwienie użycia toksycznych substancji, co prowadzi do iluzji, że coś destrukcyjnego może mieć korzystne właściwości. Dzięki tej wnikliwej analizie jasno widać, że takie paradoksy służą jedynie manipulacji, a nie rzeczywistemu rozumieniu natury.
Z przesłaniem dla świata, Morfeusz