Cukrzyca
Jaki jest schemat działania naszego organizmu? Wysoki poziom glukozy we krwi determinuje powstawanie insuliny w trzustce. Skąd bierze się ten wysoki poziom? Wyrzuty glukozy to sprawa wątroby. Tak więc problemem nie jest trzustka tylko wątroba. Sprawnie pracująca wątroba nie produkuje olbrzymich ilości glukozy. Gdyby nawet trzustka była niesprawna i nie produkowała odpowiedniej ilości insuliny to skąd by się wziął wysoki poziom glukozy? Wątroba to główne laboratorium w organizmie człowieka. Jeśli podamy jej trucizny w postaci alkoholu, kofeiny, czekolady, gumowych żelek, cukierków, soczków i innych wynalazków to nie możemy się dziwić, że wątroba nie pracuje poprawnie.
Jeżeli istniałoby prawidłowe leczenie cukrzycy to czy nie powinno ono przebiegać zupełnie odwrotnie niż to leczenie, które stosują obecnie lekarze? Na początek spora dawka zastrzyków i tabletek, później coraz mniej, aż do całkowitego wyleczenia? Ale tzw. wyleczenie nie istnieje.
Kortyzol to hormon z osi podwzgórze-przysadka mózgowa-nadnercza. W wątrobie kortyzol jest zamieniany na glukozę. Zaburzenie homeostazy w tej osi i nadmierna produkcja kortyzolu również ma wpływ na tzw. cukrzycę. Jest wiele czynników wpływających za duże wyrzuty glukozy przez wątrobę. Nie jest to wiedza ukrywana przed ludźmi. Wszystkie te informacje można znaleźć w książkach lub w wikipedii. Jednak z jakiegoś powodu podaje się nam do wiadomości inną wersję. Jesteśmy poddawani indoktrynacji i jeśli komuś się to udaje to dlaczego miałby z tego zrezygnować?
Co to znaczy zachorować na cukrzycę? Taką diagnozę możemy otrzymać po nienormatywnym poziomie glukozy we krwi zmierzonym przy pomocy glukometru. Większość glukometrów wykorzystuje metodę elektrochemiczną, w której pasek testowy pełni rolę elektrody pomiarowej. Podczas interakcji glukozy zawartej we krwi z paskiem testowym generowany jest prąd elektryczny, którego natężenie jest proporcjonalne do stężenia glukozy w badanej próbce. Krótko mówiąc im większe natężenie prądu tym większe stężenie glukozy. Tylko na jakiej podstawie należy sądzić, że są to proporcje 1:1, 1:2 lub 1:n? To jest kwestia zupełnie umowna. Natężenie prądu to ilość ładunku przeniesiona przez poprzeczny przekrój przewodnika w ciągu jednej sekundy. Poprzeczny przekrój przewodnika i kropelka krwi? Czysta abstrakcja. Co tak naprawdę mierzą glukometry? Nie wiadomo.
A ile tej glukozy powinno być we krwi? To pytanie nie ma odpowiedzi ponieważ norma powstała na bazie statystyki. Określona grupa ludzi – próbka, różne poziomy, a tylko jedna wersja statystyczna. Na jakiej podstawie możemy określić, że dany poziom jest pożądany? Można dalej opierać się na dominancie, tzn. jeśli znajdziemy odpowiednią ilość podobnych poziomów to na jakiej podstawie wyniki, które są w mniejszości są nieodpowiednie? Jeden człowiek ma 2,30m wzrostu i waży 150 kg, a drugi ma 1,70m i waży 75 kg. Czy będą mieć tyle samo krwi? Jeśli nie, to która ilość jest nieodpowiednia? Jeśli ten większy będzie miał więcej żył, ale mniej uszkodzeń niż ten mniejszy, który będzie miał mniej żył, ale więcej uszkodzeń to która ilość cholesterolu będzie tą niepożądaną? Norma to abstrakcja. A jeśli tak, to znaczy, że medycyna to nauka bardzo niebezpieczna dla człowieka.
Przychodzi pacjent z bólem głowy i złym samopoczuciem. Jednemu wykryją cukrzycę, innemu za duży “zły cholesterol”, a jeszcze innemu białaczkę. Współczesna medycyna polega na wykrywaniu chorób. Muszą coś znaleźć, żeby zacząć leczyć. Jak powiedział jeden mądry człowiek: “leczyć można przecież i nieuleczalnie chorego”. Medycyna to nauka o leczeniu, a jak mówi klasyk “lekarze zawsze robią wszystko co jest w ich mocy”. Kiedyś upuszczali krew, robili lewatywę i stosowali lobotomię transorbitalną, a dziś mają cały arsenał chemiczny. Nazywają to postępem w medycynie, ale tak naprawdę od wieków niewiele się zmieniło. Zmienia się jedynie nomenklatura. Po co lekarz pyta się pacjenta o samopoczucie? Czy tworzenie norm przebiega na ludziach z dolegliwościami? Dowodu wymaga twierdzenie, że tak jest, a nie że tak nie jest, bo tzw. specjalista określa istnienie choroby, a nie jej nieistnienie. Nawet w tym naszym świecie istnieje ‘onus probandi’.