Kolejność działań matematycznych – konstrukcja bez logicznych podstaw
W matematyce przyjęto konwencję określającą kolejność wykonywania działań. Najpierw nawiasy, potem potęgi, mnożenie i dzielenie, a na końcu dodawanie i odejmowanie. Ale skąd ta zasada? Dlaczego mnożenie ma pierwszeństwo przed dodawaniem, skoro samo w sobie jest niczym innym jak wielokrotnym dodawaniem?
Weźmy prosty przykład: 2 + 3 x 4. Według konwencji wynik to 14, ponieważ najpierw mnożymy 3 x 4, a dopiero potem dodajemy 2. Ale dlaczego nie mogłoby być inaczej? Czemu nie liczyć od lewej do prawej, traktując wszystkie operacje na równi, skoro mnożenie to tylko skrócone dodawanie?
Zmieniamy kolejność działań i otrzymujemy inny wynik… Zatem co to jest? Który wynik jest tym prawdziwym? Wydaje się, że żaden. To kompletna iluzja. Skoro wyniki mogą się zmieniać w zależności od umowy, to matematyka staje się jedynie zbiorem zasad narzuconych sztucznie, bez odniesienia do rzeczywistości.
Zatem o co chodzi z tymi równaniami w matematyce? Czego uczy się w szkołach? To po prostu zajmowanie czasu i upychanie do głowy nic nie wnoszących farmazonów. “Nauczamy was matematyki!” – mówi propaganda. Takiej matematyki? Matematyki, gdzie wyniki są za każdym razem inne i zależą tylko od konwencji? To czysta fantazja.

To jakby dzieci uczyć o Teletubisiach – co lubią jeść, jak się ubierają i czy Tinky-Winky lubi Po. To nie nauka, to upychanie w głowach “intelektualnej” papki, która nie ma żadnej wartości poznawczej. Matematyka, która miała być precyzyjnym narzędziem do opisu świata, staje się zbiorem reguł, które są przyjmowane bezrefleksyjnie. To kolejny dowód na to, że człowiek nie analizuje, lecz powiela przyjęte schematy.
Czy rzeczywiście kolejność działań jest niepodważalnym fundamentem matematyki? Czy może to tylko narzucona konwencja, która mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby ktoś inny w przeszłości podjął inną decyzję?
Z przesłaniem dla świata, Morfeusz