Prawo, debile i sprawiedliwość
Tak głęboko tkwi w naturze prawa gwarantowanie sprawiedliwości, że w rozumieniu ogółu prawo i sprawiedliwość to jedno. Wszyscy przejawiamy silną skłonność do uważania za słuszne tego, co jest zatwierdzone przez prawo, aż do tego stopnia, że wielu uzna, choć jest to niezgodne z prawdą, iż wszelka sprawiedliwość wypływa z prawa. Wystarczy zatem, że prawo nakaże i uświęci grabież, aby zaczęła się ona wydawać słuszna i święta w świadomości wielu ludzi.
Kiedy jednak prawo, za pośrednictwem swego niezbędnego czynnika – siły, narzuca pewien tryb pracy, jakąś metodę czy dziedzinę nauczania, jedną wiarę czy kult, nie działa na ludzi w sposób negatywny, przeczący, lecz w sposób pozytywny. Ich własną wolę zastępuje wolą ustawodawcy, a ich własną inicjatywę jego inicjatywą. Nie muszą już radzić się, porównywać, przewidywać. Prawo robi to wszystko za nich. Rozum staje się niepotrzebnym gratem, a ludzie przestają być ludźmi, gdyż tracą swoją indywidualność, niepodległość i własność.