O tradycji: ciężar, który upadł na mocarstwo przeszłości
Tradycja jak ciężki łańcuch przywiera do naszych istnień, determinując nasze wybory i kierując naszymi losami. Często jednak warto zastanowić się, czy to co uznajemy za tradycję, rzeczywiście jest fundamentem wartości czy raczej ciemnym dziedzictwem, które trzyma nas w pułapce złych nawyków i autodestrukcyjnych wzorców.
Przykłady rodzinnych tradycji alkoholizmu, tak jak w moim przypadku, rzucają cień na to, co często jest uznawane za niezmienny fundament kultury i społeczeństwa. Mój dziadek sięgał po alkohol, mój ojciec kontynuował tę tradycję, a także i ja, kolejne ogniwo w tym łańcuchu, sięgałem po kieliszek. Ta historia nie jest odosobnionym przypadkiem. To jedynie jedno z wielu zatruć, jakie tradycja może zasiać w życiu jednostki i społeczeństwa.
Tradycja jako ciężar przeszłości wydaje się być czasem jedynie wymówką dla uprawiania autodestrukcyjnych zachowań. Kiedy społeczeństwo kłamie w objęciach tradycji, zakamuflowane pod pretekstem dziedzictwa kulturowego, nie zawsze zdaje sobie sprawę, że przykrywa się brudem niezdrowych praktyk.
Wielu ludzi, pod wpływem presji społecznej i chęci przestrzegania tradycji, powtarza błędy poprzedników. Alkohol, przemoc czy nietolerancja stają się zakorzenione w kulturze, a ich przechodzenie z pokolenia na pokolenie jest uważane za naturalne. Jednakże, czy tradycja nie powinna być raczej katalizatorem dobrobytu i rozwoju, a nie łańcuchem, który ciągnie nas w dół?
W kontekście mojej rodziny, tradycja alkoholizmu zamiast jednoczyć, dzieliła i niszczyła. To tradycja, która przyczyniła się do rozpadu więzi rodzinnych, zaniedbania zdrowia psychicznego i fizycznego. Owo “to zawsze robiliśmy” stało się wymówką, osłoną przed koniecznością zmiany, nawet gdy zmiana ta byłaby korzystna.
Odrzucenie toksycznych tradycji wymaga odwagi i refleksji. Społeczeństwa powinny odważyć się spojrzeć prawdzie w oczy i zapytać, czy to co uznają za tradycję, jest naprawdę wartościowe, czy też jedynie maską dla destrukcyjnych nawyków. Niszczenie tradycji nie oznacza zdradzenia dziedzictwa kulturowego, a wręcz przeciwnie, może to oznaczać wyzwolenie od okowów, które uniemożliwiają rozwój i dobrobyt.
W moim przypadku zerwanie z tradycją alkoholizmu nie jest aktem zdrady, lecz próbą przełamania ułomnych wzorców. Warto spojrzeć na tradycję krytycznie i zastanowić się, czy nie jest czasem lepiej przestać dziedziczyć ciężar przeszłości i zacząć kształtować własną przyszłość. Tradycja nie powinna być wymówką dla autodestrukcji, lecz źródłem inspiracji do tworzenia zdrowszych, bardziej zrównoważonych społeczeństw.
Z przesłaniem dla świata, Morfeusz