Teoria Darwina czyli naukowe sci-fi

Podstawy teorii Darwina były proste, może aż nazbyt proste. Życie na Ziemi powstało w wyniku serii biologicznych zmian w rezultacie przypadkowych mutacji genetycznych działających wspólnie z doborem naturalnym. Jeden gatunek z czasem zmieniał się w inny. Te gatunki, które najlepiej dostosowały się do zmieniających się warunków środowiska, przeżywały i rozprzestrzeniały się, słabsze zaś wymierały, potwierdzając najsłynniejszą zasadę Darwina – przeżywają najlepiej przystosowani.

Wiele pokoleń młodzieży poznawało teorię Darwina. Uczono nas, że ryby zmieniły się w płazy, płazy – w gady, gady wyewoluowały w ptaki, a ptaki zmieniły się w ssaki. Jednak trudniej przedstawić dowód niż wyjaśnić to dzieciom w szkole, wspomagając się uroczymi rysunkami, na których kroczą małpy człekokształtne, poczynając od takich ze zwieszonymi ramionami, a kończąc na dwóch, które stoją prosto.

Darwinizm jest jedyną wykładaną powszechnie na świecie teorią naukową, która ciągle jeszcze wymaga weryfikacji za pomocą rygorystycznych metod naukowych. Mimo to darwiniści twierdzą, że darwinizm nie jest już teorią, lecz faktem naukowym. Problem leży nie w wyborze między teorią ewolucji a biblijną nauką o stworzeniu, lecz w odpowiedzi na jedno pytanie: czy teoria Darwina została udowodniona z zastosowaniem rygorystycznych metod naukowych?

Darwin wiedział, że jedynym sposobem weryfikacji głównych tez jego teorii jest znalezienie dowodów w postaci skamieniałości. Poszukiwania trwają do dziś. Od czasów Darwina miliony paleontologów, geologów, budowniczych, ludzi wykonujących odwierty w poszukiwaniu wody czy ropy naftowej, archeologów i antropologów, studentów i amatorów kopały w ziemi i odkrywało skamieniałości.

Jakie dowody zdobyto w zakresie gatunków przejściowych? Stephen Jay Gould, zmarły niedawno biolog z Harvardu, wyznający poglądy biegunowo odmienne od kreacjonistów opierających się na Biblii, stwierdził: „Wszyscy paleontolodzy wiedzą, że dane uzyskane ze skamieniałości dostarczają niewiele materiału dotyczącego form przejściowych; między głównymi gatunkami form przejściowych na ogół brakuje”.

Zauważmy, że Gould nie mówi o braku skamieniałości – podkreśla tylko, że brakuje tych, które potwierdzałyby teorię Darwina. Istnieje mnóstwo skamieniałości dawnych form i wielu nowszych. Na przykład znaleziono szczątki wczesnych wymarłych naczelnych, ale nie ma kopalnych form przejściowych, łączących małpy naczelne i człowieka. Podobna sytuacja dotyczy roślin kwiatowych – tego najbardziej obawiał się Darwin i to stanowi słaby punkt jego teorii.

Dawno temu w osadach wodnych pozostały miliony skamieniałości w wielkiej geologicznej bibliotece. Dlaczego znajdujemy przedstawicieli roślin niekwiatowych  oraz roślin kwiatowych występujących dotychczas, ale nie ma roślin świadczących o stopniowym procesie mutacji, reprezentujących pośrednie gatunki, które powinny łączyć dwa poprzednie? Współcześnie nie obserwujemy takich roślin, nie znajdujemy ich również w formach kopalnych. Oto Darwinowa udręka.

Will Hart

Podobne wpisy

Dodaj komentarz